poniedziałek, 19 listopada 2012

Spinalonga - podróż na Wyspę Trędowatych



Podczas zwiedzania regionu Lasithi na Krecie postanowiliśmy pojechać na Wyspę Trędowatych  - Spinalongaktóra jest niesamowicie wychwalana we wszystkich przewodnikach ze względu na swoja historie i malowniczość.
Spinalonga  położona jest 15 km od Agios Nikolaos – stolicy regionu Lasithi. Na wyspę można się dostać promem z Eloundy albo z Plaki. My wybraliśmy Plakęponieważ  podróż lodka jest sporo krótsza, a zależało nam na czasie. Elounda i Plaka tak samo jak Agios Nicholaos  położone  nad zatoka Mirabello (Piękny Widok), która w pełni zasługuje na swoja nazwę. Jak wszędzie na Krecie, krajobraz były tak piękny, ze musieliśmy  się  zatrzymywać prawie na każdym przydrożnym parkingu. Kiedy wjechalismy  już  dosyć wysoko, widok na miasto Agios Nikolaosniekończące się morze błękitu i otaczające to wszystko górybył przepiękny.



Panorama Agios Nikolaos
Zatoka Mirabello
W drodze do Plaki

Plaka to bardzo malownicze, male i kolorowe miasteczko gdzie znowu miałam wrażenie  ze jesteśmy na końcu  świata. Wszędzie królowały świeże owoce morza powstawiane przed każdą tawerna. A suszące  się na sznurkach ośmiornice przypięte klamerkami zupełnie mnie rozbroiły.



Jeden z typowych domów w Place, z okiennicami w kolorze morza.
Zakupy spożywcze w małym  sklepiku w Place rozbawiły mnie prawie do łez kiedy okazało się, ze produkty nie są sprzedawane tak sterylnie i plastikowo jak jestem do tego przyzwyczajona. Sprzedawczyni wrzuciła mi luzem do reklamówki blok fety, a do drugiej nasypała oliwki prosto z wiadra. Do tego kupiłam oliwę w plastikowej butelce po napoju i wieczorem zajadaliśmy się pyszna grecka sałatką prosta z garnka :)

Spinalonga
Przystań w Place
Prom z Plaki kosztuje 8 euro i odpływa co pół godziny. Podróż trwa ok. 15 minut. Już na promie było  ślicznie. Krystalicznie czysta, szmaragdowo-błękitno-turkusowa woda, malownicze domki Plaki i piękne skalne zatoczki półwyspu...

Plaka - zatoka
Kiedy tylko wysiedliśmy na Spinalondze natychmiast przyszła nam ochota, żeby wskoczyć z powrotem do wody. Pomimo,ze była  już 17ta, upal był tak niemiłosierny, ze prawie topiły się buty. Nie wiem co mówił termometr, ale ja czułam, ze było 50 stopni. Prawdziwa patelnia! Dlatego trzeba ze sobą koniecznie zabrać dużo lodowatej wody. Szybko okazało  się, ze spacerować można tyko miedzy domkami przy brzegu, gdzie docierała morska bryza. Cale miasteczko i twierdza na Spinalondze zbudowane są z kamienia, który nagrzany słońcem stal się wielkim grillem. Tak wiec sil starczyło
nam tylko na spacer dookoła wyspy i nie odważyliśmy się zwiedzić głębi twierdzy. Zamiast tego chlupotaliśmy się w boskiej wodzie (która tez miała temperaturę zupy!).

Walka z upałem 
Strome klify Spinalongi
Główna część fortecy
 Nazwa Spinalonga pochodzi z czasów okupacji weneckiej i oznacza Długi Cierń. W 1579 Wenecjanie zbudowali twierdzę, która była najsilniejszą fortecą Krety. Turkom nie udało się zdobyć wyspy przez 50 lat podczas okupacji Krety. Spinalonga stała się więc dla Greków symbolem oporu przed inwazją turecką. Dopiero w 1715 podpisano porozumienie w wyniku, którego forteca trafiła w ręce Turków, którzy nie chcieli opuścić wyspy nawet po odzyskaniu przez Grecję niepodległości.
W 1903 rząd grecki celowo założył na Spinalondze w kolonię trędowatych, żeby ostatecznie pozbyć się turków. Dotychczas trędowaci mieszkali głównie w licznych jaskiniach w regionie Heraklion. Do 1957 roku, kiedy kolonia została zlikwidowana, a wyspa wyludniona, na Spinalondze mieszkało około 400 osób. Zarówno Kreteńczycy jak i Grecy z innych części kraju, którzy zachorowali na trąd, byli przymusowo zsyłani na Spinalongę. Na wyspie nie było raczej szans na wyzdrowienie i mieszkańcy zdani byli sami na siebie. Jedyną pomocą z lądu były przywożone czasem zapasy żywności i leków. Chorzy wiedząc, że nie ma szans na opuszczenie wyspy, wybudowali wokół twierdzy wioskę. Jedynie dzieci, które urodziły się zdrowe, były natychmiast odbierane rodzicom i wysyłane do sierocińców na Krecie. 
Jednak pomimo, że mieszkańcy Spinalongi skazani byli na śmierć, życie na wyspie nie było wyłącznie smutne i negatywne. Księża, którzy wzywani byli do pochówków wspominali, że często uczestniczyli też w radosnych ceremoniach takich jak śluby czy chrzty.  W tym ogromnym nieszczęściu i cierpieniu,  trędowaci potrafili znaleźć wesołe elementy życia i na ulicach słychać było śmiech, wesołe rozmowy i bawiące się dzieci. Spacerując po uliczkach Spinalongi, między ruinami domów, sklepów czy piekarni nie mogłam się nadziwić jak wspaniale mieszkańcy zorganizowali sobie tam życie, jak bardzo przypominało normalność. 


Ulica Bólu

Piec chlebowy


Czarne flagi przypominały o cierpieniu mieszkańców Spinalongi
Cmentarz





Jedna z wież wartowniczych twierdzy

Fasola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz