środa, 11 marca 2015

Glencoe, romantyczne jezioro i magiczny las

Glencoe
Magiczne Glencoe to światowej sławy krajobraz oraz ważne historyczne miejsce. Obecnie większość osób kojarzy tę dolinę z ostatniego filmu o agencie 007. To tutaj James Bond ratował świat w Skyfall.  Dla Szkotów Glencoe to przede wszystkim miejsce krwawej masakry z 1692 roku. Trzydziestu ośmiu członków klanu MacDonald zostało tu zamordowanych z rozkazu króla Anglii, Williama II, kiedy klan odmówił podporządkowania się angielskiemu panowaniu.

Glencoe położone jest zaledwie 200 km od tętniącego życiem Edynburga, a zdaje się jakby było na końcu świata. Surowy krajobraz i złowieszcza pogoda sprawiają, że atmosfera w dolinie jest tajemnicza i fascynująco złowroga.

Okolice Callander
Kto zwiedzał Szkocję ten wie, że w samochodowych wycieczkach najpiękniejsze niekoniecznie jest docelowe miejsce, ale też wszystko co się mija po drodze. Trasa na północ jest przepiękna. Krajobrazy zmieniają się z kilometra na kilometr i wyglądają coraz bardziej malowniczo. Szkockie góry nie należą do wysokich, ale przykryte śniegiem nabierają trochę alpejskiego charakteru.

Tuż za miasteczkiem Callander kończy się cywilizacja i rozpoczyna się prawdziwa północ. Ruch na ulicy jest znikomy, od czasu do czasu widać w oddali pojedynczy dom, stado jeleni czy szkockie, długowłose krowy.




Tuż przed Glencoe wkroczyliśmy w prawdziwie zimowy krajobraz. Błękitne niebo zniknęło zupełnie, zrobiło się ciemno i złowieszczo. Temperatura spadła chyba o 10 stopni i zerwał się tak potężny wiatr, że z trudem otworzyliśmy drzwi od samochodu. Zrobienie tu zdjęć było nie lada poświęceniem, chyba nigdy w życiu nie było mi tak zimno!



Kilka kilometrów za arktyczną doliną nagle wyłoniła się jesień i okazało się, że dotarliśmy do Glencoe. Widoki odebrały nam mowę. Dolina jest prawdziwie magiczna. Ośnieżone szczyty Trzech Sióstr i Buachaille Etive Mor górują nad rozległym wrzosowiskiem. Bardzo żałuję, że gonieni przez czas nie mogliśmy zostać tam dłużej i ruszyć na szlak w głąb gór. Ścieżek jest tu całe mnóstwo. Można wdrapać się na któryś ze szczytów, zajrzeć do Lost Valley, gdzie klan MacDonaldów ukrywał swoje bydło w czasie masakry, lub ruszyć z nartami na stok.

Trzy Siostry


Po minięciu doliny droga doprowadziła nas do wioski Glencoe nad jeziorem Loch Leven. Wioska ma typowo górski klimat i nie ma tam praktycznie nic poza kilkoma domami i knajpkami oraz przystanią.

Trafiliśmy tu na rzadko spotykaną rzecz w Szkocji, tradycyjny pobielany domek ze słomianą strzechą.

Glencoe Village
Loch Leven, widok z Woodland Trail.
Po rozgrzaniu się kawą ruszyliśmy z mapą szukać ścieżki przy jeziorze Glencoe Lochan. Kiedy zapytaliśmy lokalnego staruszka o drogę, ten nie tylko wskazał nam kierunki ale również opowiedział nam romantyczną historię powstania tego jeziora.

Otóż, w XIX wieku Donald Alexander Smith (Lord Strathcon) ożenił się z Kanadyjką Izabelą Hardisty. Ponieważ, Donald bardzo tęsknił za ojczyzną, młoda para przeprowadziła się do Szkocji. Szybko okazało się jednak, że Izabela tęskniła za swoją posiadłością w Kanadzie równie mocno. Donald postanowił więc wynagrodzić to ukochanej i odtworzyć dla niej Kanadę w Szkocji. Kupił Glencoe Estate, gdzie zlecił stworzenie jeziora i posadzenie lasu, które będą wierną kopią tych z rodzinnych stron Izabeli. Drzewa, krzewy i inne rośliny zostały sprowadzone z Kanady i w połączeniu ze Szkocką rodzimą roślinnością stworzyły prawdziwie magiczny las. Wszystkie elementy jeziora, nawet małe wysepki i pomosty, zostały wiernie odtworzone. Jezioro zostało też tak zaprojektowane, że w pogodne dni odbija się w nim cały otaczający górski krajobraz jak w lustrze. Czy można sobie wyobrazić lepszy prezent od męża i bardziej romantyczne jezioro?
Glencoe Lochan
Przy jeziorze do wyboru są trzy szlaki: Lochan Trail (1,6 km wokół jeziora), Woodland Trail (2,4 km przez las) i Mountain Trail (2,4 km po leśnych pagórkach). Warto wybrać się na wszystkie trzy. Las jest unikatowy i przypomina trochę te magiczne lasy z baśni Andersena. Nagrodą za wdrapanie się na leśne wzgórza są spektakularne widoki na Loch Leven i okoliczne góry.






Zimą w Szkocji dzień kończy się już po 15-tej, więc kiedy ruszyliśmy w drogę powrotną, krajobraz znowu się odmienił i srebrny zmierzch towarzyszył nam prawie do samego końca wycieczki.



2 komentarze:

  1. Wspaniałe widoki, zapierają dech:)...chciałabym przenieś się do tej krainy:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń