wtorek, 27 grudnia 2011

Neapol (Campania, Włochy)

Neapol to włoskie miasto o niepowtarzalnym charakterze. Architektonicznie nie tak piękne jak Rzym czy inne miasta północy, ale mnie rozkochochał niesamowitą atmosferą.
Góry śmieci, tysiące pędzących Vesp, boska pizza, Camorra, mega wyluzowana atmosfera, brak turystów i gorące noce; to wszystko spawiło, że Neapol to moje miasto numer 1!!

Wszechobecne hydranty z lodowatą, pitną wodą. Prawdziwy skarb w  letnie upały.

Neapol zaskoczył mnie też tym, że był bardzo tani. Nocleg w samym centrum to ok. 20 euro, bilet na metro 1 euro, średnia cena pizzy 5 euro. Za niecałe 30 euro kupiliśmy 3-dniowy bilet na wszystkie środki komunikacji w całym regionie Campania. Zdecydowanie było warto, półwysep Amalfi to według mnie i nie tylko, najpiękniejsze miejsce w Europie, ale o tym w następnym poście.

Typowa wąska uliczka (w okolicy placu Mergellina) prowadząca do plaży.
Wąskie uliczki z wiszącym praniem, jak te odchodzące od Via Tribunali robią naprawdę duże wrażenie, ale z wiadomych względów, nie odważyłam się wyjąć tam aparatu :)
Początek słynnej dzielnicy hiszpańskiej (przy Via Toledo), gdzie też nie polecam robić zdjęć. 

W samym centrum miasta, 10 minut spacerkiem od stacji metra Mergellina, jest miejska plaża. Nie zachwyca pięknem, ale jest pełna lokalnych Neapolitańczyków odpoczywających po pracy, więc jest świetną okazją na poznanie kultury z bliska. Plusem jest też bliskość centrum miasta, można więc skoczyć do orzeźwiającego morza w ramach odpoczynku między jednym muzeum, a drugim.
Plaża miejska w Neapolu 
Dla amatorów bardziej zacisznych, malowniczych plaż polecam lido w Marechiaro. O istnieniu tego niesamowitego miejsca powiedział nam kelner w jednym z barów. Żeby tam dotrzeć trzeba wziąć miejski autobus z placu Mergellina na kierunek Posillipo i wysiąść na ostatnim przystanku. Potem czeka Was jeszcze półgodzinny spacer do wybrzeża. Przeprawa dosyć męcząca, ale zdecydowanie było warto.
Lido di Marechiaro
Jedynym sposobem, żeby dotrzeć na te skały, jest drewniana łódka (na zdjęciu). Za 5 euro można przeprawić się w obie strony. Na prawdę było warto. Nazwa Marechiaro (przejrzyste morze) jest w pełni zasłużona. Morze jest przepiękne, cisza, spokój, zbieracze małż, stragan z napojami. Była to jedyna plaża, na której nie spotkałam ani jednego turysty!!
Marechiaro - widok na Neapol i Wezuwiusz
Polecam też zwiedzenie historycznej części miasta: Via Toledo, Piazza del Plebiscito, Galleria Umberto I, Castel Nuovo oraz muzeum archeologiczne.
Galeria Umberto I - zbiór najbardziej ekskluzywnych sklepów w Neapolu 

Castel Nuovo
Piazza del Plebiscito
Warto też przespacerować się na piazza Dante, gdzie można wypić piwo w cieniu pomnika. Polecam picie piwa lub wina na ławce, na murku czy klombie, tak robią to lokalni. A to wszystko przez "coperto" opłata za picie i jedzenie przy stoliku. Coperto często przekracza cenę produktu, dlatego restauracje są w większości puste, wszyscy jedzą i piją pod gołym niebem. Polecam, to część niepowtarzalnej atmosfery.
Piazza Dante
Mieliśmy też wielkie szczęście, ponieważ trafiliśmy na festiwal Indie Roket. Niestety cudny (jak zawsze) koncert Zion Train na piazza Dante przypłaciłam skręconą kostką. Ale byłam twarda i nie dałam się i resztę wakacji przeskakałam na jednej nodze :))
Zion Train koncert
Niedaleko naszego hostelu znaleźliśmy plac z "kubańskim" barem gdzie spędzaliśmy prawie każdy wieczór. Brak coperto, niesamowity właściciel Chicho, którzy już po pierwszym wieczorze dogadywał się z nami bez słów, zimne Peroni i fruwające w kolo śmieci zbudowały niezapomniany klimat.
Peroni w najlepszym barze pod słońcem

Na koniec to co wywarło na mnie największe warzenie i opadła nam obojgu szczena :) Antica Pizzeria da Michele - niebiańska PIZZA. Jestem gotowa przejść tysiące kilometrów dla takiej pizzy. I żadna inna, nawet żadna inna pizza z Neapolu nie jest jej bliska. Na dodatek Pizza jest w cenie tylko 4-6 euro!
Zdjęcia pizzy nie zrobiła, gdyż pochłonęłam ją w ułamku sekundy. Miejsce wygląda trochę jak bar mleczny, tradycyjny piec na drewno, tłumy, którym cieknie ślinka i na ścianach zdjęcia celebrities, którzy byli pod takim samym wrażenie jak ja :) 


http://damichele.net/?lang=en  oficjalna strona mojej pizzerii nr 1!!


Już wkrótce inne piękne miasta Campani.

Fasola

3 komentarze:

  1. dlaczego nie robic zdjęc na Via Toledo itp?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcia robić można, ale ja nie czułam się tam na tyle pewnie żeby wyjąć aparat w tłoku podejrzanych osobników. W obecnych czasach zawsze można telefonem :-)

      Usuń