Po drugiej stronie masywu jest zupełnie inaczej. Ciszej. Stromej. Śnieg w marcu zaczął juz sie topić. I choć z jednej na druga stronę można przedostać się w 30 minut, miejsca te absolutnie nie sa swoimi odbiciami lustrzanymi.
Włoska
strona jest cieplejsza. Miasteczko urokliwsze i mniej gwarne. Cala dolina Aosty
jest przepiękna i potrzeba by miesięcy na zerkniecie do każdego kąta.
Czas,
w którym byliśmy nie był ani typowo narciarski ani tym bardziej
wspinaczkowo/wycieczkowy. Był nijaki, niewiele sie dało, drogi były zamknięte. Szlaki zasypane.
Cala
dolina Val Ferret została na czas zimy zamieniona w ośrodek biegowy. Samochód
trzeba było zostawić prawie w La Palud i maszerować cala długość doliny
wyznaczonym pasem dla pieszych.
Znaleźliśmy
takie miejsce, z którego widok na cały masyw Mont Blanc i Grande Jorasses nie mógłby
być lepszy.