środa, 15 maja 2013

Wieszak




Marzył mi sie wieszak, taki do niczego, nie do szafy, nie na płaszcze, taki zwykły. Zwykle wiszący. Ten znalazłam na targu. Za 30 groszy. Był fioletowo – zielony. Bardzo wstrętny. Zdarcie farby, zwłaszcza że była to olejna zajęło mi sporo czasu – wtedy wydawało mi sie że drewniane haczyki w kształcie grzybków też doprowadzę do porządku, ale chyba bardziej nadają się do domu dla latek, jako stołki barowe niż na wieszak. Nie wyglądały zbyt elegancko. Zmieniłam je na przepiękne ceramiczne uchwyty do szuflad. 


Procedura malowania przebiegała identycznie jak w przypadku szafki, z tym że malowanie było błyskawiczne z jedną warstwą farby. Niestety jakoś tak nie udało mi sie zrobić zdjęcia przed zmianą – a po zmianie wygląda tak: Jest ożywieniem dla ściany i za każdym razem jak go mijam, witam sie z Panem Krasnalem.

 
Pietrasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz