Jak wiadomo pogoda w Szkocji nigdy nie zachwyca, ale jesienią i zima przechodzi już sama siebie.
Dni są ciemne i ponure, wiatr wieje z całych sil, mróz skrzypi pod nogami i czasem pojawia się śnieg, a wraz z nim panika.
Kiedy tylko spadnie śnieg, Edynburg całkowicie zmienia swoje oblicze. Zimne, uśpione i szare miasto zniechęca do wytknięcia nosa z domu. I kiedy pod koniec ciemnego listopada wszyscy mamy już zupełnie dosyć, miasto serwuje nam cały miesiąc kolorowych i pysznych atrakcji.
Edynburska tradycja świątecznych targowisk zapoczątkowana była w odległych czasach Średniowiecza i podtrzymywana jest do dziś.
Co roku z Frankfurtu przyjeżdża grupa handlarzy, którzy sprzedają przeróżne świąteczne cudeńka. Mieszankę tradycyjnych i bardziej nowoczesnych ozdób świątecznych, czasem strasznie kiczowatych, a czasem przepięknych i oryginalnych.
Co roku z Frankfurtu przyjeżdża grupa handlarzy, którzy sprzedają przeróżne świąteczne cudeńka. Mieszankę tradycyjnych i bardziej nowoczesnych ozdób świątecznych, czasem strasznie kiczowatych, a czasem przepięknych i oryginalnych.
Najpiękniej pachnące stoisko, gdzie wszystko wykonane jest z suszonych cytrusów:
German Market przyciąga jednak mieszkańców Edynburga przede wszystkim pysznym niemieckim jedzeniem i piciem. Do najpopularniejszych należą wspaniale niemieckie kiełbasy, sery, pieczone ziemniaczki okraszane cebulka i serwowane z ogórkiem kiszonym i Crepes – faszerowane naleśniki.
Najbardziej tłoczno jest jednak zawsze przy stoiskach z niemieckim piwem, a szczególnie przepysznym Glühwein, czyli grzanym winem w przeróżnych odmianach. W mroźny, ciemny wieczór nic tak nie poprawia nastroju jak kubek pysznego, gorącego wina pachnącego goździkami i pomarańczą.
Marcepany, pierniki i inne niemieckie słodkości |
Początek serowego raju - Camembert w panierce |
Naleśnikowe stoisko |
Tuż obok, znajduje się tradycyjna Highland Village, czyli szkocka odmiana świątecznego targowiska. Tu królują przeróżne czapki, misie i wszystko co się tylko da udziergać z wełny szkockich owiec :) Niestety jeśli chodzi o jedzenie, szkocki market przegrywa z niemieckim na całej linii, ponieważ serwuje jedynie hamburgery, hot-dogi i pączki.
Kiedy już napełnimy brzuszek i rozgrzejemy się winkiem, czas na trochę rozrywki. W dole w zamkowych ogrodach, w okresie świątecznym tuż obok Szkockiej Galerii Narodowej emocji dostarcza wesołe miasteczko, przeróżne karuzele, rollercoaster i słynne Edynburskie Koło. Dla radzących sobie z łyżwami polecam pięknie położone lodowisko z widokiem na German Market i górujący nad wszystkim zamek zbudowany na wulkanie.
Tuż po świętach rozpoczyna się kolejne słynne edynburskie święto, które przyciąga wielu turystów – Hogmanay. Hogmanay to obchody Nowego Roku, pełne świateł, ognia i celtyckiej muzyki, ale o tym następnym razem J
Fasola
Ale tam u Was cudnowie!
OdpowiedzUsuńnie zapominajmy tez o preclach- cieplutkie, moze troche za slone, ale wspaniale pasuja do niemieckiej kielbaski :)
OdpowiedzUsuńW ktorej budce byl ten ludek Czarodziej-Wloczykij???
OdpowiedzUsuńA to musisz sama przyjsc go wysledzic :)
OdpowiedzUsuńA o preclach rzeczywiscie zapomnialam...mniam..