Czyli mała opowieść o mniej znanych smakach Indii.
Moja fascynacja kuchnia hinduska zaczela się bardzo dawno, jednakże dopiero podczas mojej wyprawy do tego kraju byłam w stanie w pelni docenic jej smaki, kreatywnosc i niebywała roznorodnosc dostepna na każdym kroku...
Jednym z moich najciekawszych odkryć podczas spaceru po bazarze w Delhi byl Paan – czyli hinduska guma do zucia. Wyglądem zupełnie nie przypomina ona naszych sterylnie zapakowanych, chemicznych, białych listków badz kulek do zucia. Producentem takiej gumy, jest sprawny w swoim fachu mezczyzna, siedzacy przy przenośnym stoliczku i bedacy w stanie wyczarować gotowy paan w kilka minut! Podstawa paanu jest natomiast lisc betelu (betel leaf), czyli pieprzu żuwnego. Jest on dosyc duzy, o barwie ciemno zielonej z czerwonym uzylkowaniem. Charakteryzuje się ostrym smakiem, ma wlasciwosci odkazajace i wspomagające trawienie. Lisc betelu jest rowniez silnym stymulantem, wiec nie polecałabym mocnego espresso po takiej gumie do zucia ;)
Producent paanu szybkim ruchem reki usuwa z liścia twarde elementy, smaruje je pasta z limetki i dosypuje dodatki smakowe, po czym zawija w piękny, blyszczacy stożek gotowy do zucia.
Do najbardziej popularnych dodatków paanu w Indiach nalezy pasta z limetki, nasiona palmy Areki, cukier, kandyzowane lub suszone owoce i orzeszki. Jednym slowem smakołyki jakie tylko znajda się pod ręka, ale rowniez do niektorych stozkow dodaje sie tyton.
Zwinięty stożek szybko wędruje do buzi i zaczyna się spokojne zucie – niczym medytacja po jedzeniu, która ma nas odswiezyc, pomoc w trawieniu, lekko pobudzić. Soki liścia ponadto barwia nasza buzie na czerwono i dlatego w starozytnosci kobiety uzywaly paanu do makijazu ust.
Wspolczesna medycyna ostrzega przed nadmiernym używaniem paanu. Ja jednakże bym poleciła każdemu wybiarajacemu sie do Indii, choc jednorazowe spróbowanie tegoż rytuału.
Spacerując ulicami Delhi natknelma się na wiele innych ulicznych, ciekawych przekąsek.
Musze przyznać jednak, iz nie wszystkie z nich moi hinduscy przyjaciele pozwalali mi sprobowac...Pomimo tego były one dla mnie wspaniala uczta dla oczu! Genialnie kolorowe kompozycje i ekspozycje najmniejszych, nawet najskromniejszych produktow utwierdzily mnie w przekonaniu, iz mialam do czynienia z prawdziwymi, kreatywnymi znawcami marketingu, a nie tylko ze zywklymi sprzedawcami...
W Indiach nawet czipsy maja swoj orientalny posmak z dodatkiem Masali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz