czwartek, 18 października 2012

Solo Cafe

Właśnie wróciłyśmy z Włoskiego Instytutu Kultury w Edinburgu Le bandiere d'Italia e di Scozia-Istituto Italiano di Cultura di Edimburgo.



 Buzia wciąż sie uśmiecha na sama myśl...:) :)

Był to wieczór włoskich historii opowiadanych przez dwie włoszki pochodzące z Toskanii. Historie o jedzeniu....nierzadko o zabarwieniu erotycznym...przeplatane włoskimi przyśpiewkami przy akompaniamencie gitary. Było przezabawnie, wesoło i głośno, a historie opowiadane w taki sposób, ze trudno było sie nudzić :)



Na ścianie wisiała mapa Włoch, namalowana farbami na zwykłym prześcieradle. Na koniec wieczoru zaproszono nas na włoski poczestunek......

Na stole stał ser, chleb, salami, biscotti i butelki z włoskim winem. 
 
 
Powiem tak...była to prawdziwa uczta dla zmysłów i dla ducha. Ser toskański pecorino z prawdziwym, przepysznym świeżym chlebem i kieliszkiem wina w ręce przy barwnych rozmowach rozgrzał nas na całego. Co chwila wybuchaliśmy smiechem...jak również często siegając po kolejną czątke sera i chleba...i kieliszek wina. 



Niebanalny, wesoły wieczór. Bez drogich biletów, obrusów na stole i 4 dań. Zwykłe rozmowy o radości życia przy szklaneczce wina na papierowej serwetce. 

Nasz nowy przyjaciel Silvio powiedział, że wczoraj, w deszczu grał w piłkę na trawie, Był przemoczony i po pachy w błocie. Ale rozgrzany z powodu radości jaką dawała mu gra w piłkę...

- Do szczęścia nie potrzeba mi dużo- swierdził. Nie potrzebuje wina i wykwintnego jedzenia ...Solo cafe, gorące, bez mleka, bez cukru...iwystarczy!

- Dodałam coś jeszcze -co rozbawiło nas jeszcze bardziej :)

I tego nam wszystkim życzę

Solo Cafe :)

xxxxxx 

PS. Nie moge przestać się śmiać :) :) :) :)

 

2 komentarze: